Z drugiej strony niejednokrotnie, a nawet w przeważającej większości podmiotów gospodarczych, zarząd składa się z prezesa zarządu i członków zarządu, prezesa zarządu i jednego lub więcej wiceprezesów, dopuszczalne są także inne konfiguracje, o czym szerzej w publikacji. Podstawowym pytaniem jest to, czy prezes zarządu posiada większe prerogatywy niż inni członkowie zarządu i czy jego pozycja w świetle praw i obowiązków wynikających z zasiadania w zarządzie spółki kapitałowej jest inna, niż pozostałych członków zarządu.
Spółka kapitałowa nie musi mieć prezesa. Powyższe nie oznacza, że spółka taka pozostaje bez organu zarządzającego. „Prezes zarządu”, „wiceprezes zarządu”, „członek zarządu”, każde z powyższych to określenie członka organu spółki kapitałowej, z których żaden, w tym prezes zarządu nie jest postawiony z mocy prawa w pozycji lepszej niż inni, np. wiceprezes zarządu czy członek zarządu. Możliwym jest zupełnie dowolne określenie modelu zarządu i nie wpływa to w żaden doniosły sposób na funkcjonowanie spółki, czy jej organów. Jednym z podstawowych wyrazów zasady równości członków zarządu spółki kapitałowej jest zakaz ograniczania prawa członka zarządu do reprezentowania spółki ze skutkiem prawnym wobec osób trzecich. Powyższe odnosi się do ograniczeń wynikających z umowy spółki lub uchwał wspólników, nie ma natomiast zastosowania do ograniczeń, które wynikają z przepisów prawa (tak np. A. Kidyba, Kodeks, t. 1, s. 876–877). Co ciekawe, kodeks spółek handlowych wspomina pozycję prezesa zarządu expressis verbis tj. wprost, jedynie trzy razy. Mowa tu między innymi o artykule 208 § 8 ksh, który stanowi iż „Umowa spółki może przewidywać, że w przypadku równości głosów decyduje głos prezesa zarządu, jak również przyznawać mu określone uprawnienia w zakresie kierowania pracami zarządu.” W innym miejscu KSH stanowi, że jeżeli egzekucja przeciwko spółce okaże się bezskuteczna, członkowie zarządu odpowiadają solidarnie za jej zobowiązania. Powyższa zasada wypływająca wprost z art. 299 § 1 ksh, zgodnie z literalnym brzmieniem nie rozróżnia odpowiedzialności poszczególnych członków zarządu, wciąż wszyscy członkowie zarządu traktowani są na równi.
Umocnienie pozycji prezesa zarządu było również przedmiotem sporu z Komisją Nadzoru Finansowego, który rozstrzygnął Naczelny Sąd Administracyjny. Zgodnie z przeważającym zdaniem doktryny ingerencja administracyjna w stosunki wewnątrzkorporacyjne powinna być bardzo ostrożna i wyważona. Za taką opowiedział się NSA w rozstrzygnięciu z dnia 29.08.2007 r., którym uchylił wyrok WSA i decyzję KNF w sprawie niewyrażenia przez nią zgody na zmianę statusu spółki polegającą na zaostrzeniu trybu odwoływania prezesa zarządu większością 2/3 głosów. Zdaniem Komisji prowadziłoby to do istotnego ograniczenia uprawnień rady nadzorczej i nie gwarantowało bezpieczeństwa zgromadzonych w banku środków. Naczelny Sąd Administracyjny podniósł, że w przypadku zmian polegających na umocnieniu pozycji prezesa zarządu banku wobec rady nadzorczej przez wzmocnienie jego ochrony przed odwołaniem należałoby jednak wykazać, że taka zmiana może modyfikować merytoryczną działalność banku, a sam wpływ może być negatywny.
Na pytanie czy pozycja prezesa spółki kapitałowej różni się od pozycji innych członków zarządu można odpowiedzieć dwojako. Przecząco, za przykład stawiając jedną z naczelnych dla przepisów dotyczących zarządów spółek kapitałowych zasad, tj. zasadę równości członków zarządu, czy ujednolicenie praw i obowiązków wszystkich członków zarządu niezależnie od nomenklatury przyjętej w zarządzie danej spółki kapitałowej. Z drugiej twierdząco - wskazując chociażby zasadę „głosu rozstrzygającego”, czy pozycję w przypadku postępowania karnego, w którym sąd zobligowany jest do przypisania winy i zamiaru każdemu z członków zarządu w sposób możliwie dalece zindywidualizowany. To czy pozycja prezesa zarządu jakkolwiek różni się od pozycji innego członka spółki kapitałowej wynika z konkretnych okoliczności i uwarunkowań sytuacyjnych. Ta niejednolitość zdaje się być jednak rozwiązaniem satysfakcjonującym, bowiem krzywdzącym byłoby uprzywilejowanie ex lege jednego z członków zarządu względem innych członków organu na gruncie prawa handlowego, a tak samo krzywdzącym jawiłby się brak rozgraniczenia zakresu sprawstwa w ewentualnym przestępczym procederze, ograniczając się na gruncie prawa karnego jedynie, jak w przypadku Ordynacji podatkowej, do formalnego uczestnictwa w organie zarządu spółki kapitałowej.